wtorek, 27 września 2016

Rozdział 4

-Babciu idziemy do znajomych-powiedziała Perrie.
-Idźcie, bawcie się dobrze tylko uważajcie na siebie-powiedziała z uśmiechem.
-Będziemy-powiedziała blondynka.
Wyszłyśmy z domu i po chwili byłyśmy już u celu. Tak sądzę. Chociaż słysząc głośną muzykę i widząc ludzi plątających się wszędzie jestem pewna, że jesteśmy na miejscu. Cały czas  szłam za kuzynką. Zatrzymaliśmy się dopiero przed tą samą grupką osób co wcześniej.
-Pezz i jej kuzynka, której imienia nie zdążyłem zapamiętać-powiedział Harry? Tak chyba Harry.
-Jade-powiedziałam cicho, ale nikt nie zwrócił na mnie uwagi.
-Idę po procenty. Pomoże mi ktoś?-spytał jakiś blondyn z trzema kolczykami w wardze, jednym w brwi i w przegrodzie nosowej. Jego także zignorowali.
-Ja mogę ci pomóc-powiedziałam nieśmiało.
-Świetnie-powiedział po czym złapał mnie za rękę i zaczął ciągnąć mnie w nieznanym kierunku.  Weszliśmy chyba do piwnicy.
-Tak w ogóle  jestem Luke-powiedział chłopak.
-Jade-powiedziałam cicho.
-Więc jesteś kuzynką Perrie? Nie jesteście wcale podobne-powiedział.
-Tak, jestem jej kuzynką.
-Zawsze tak mało mówisz?-spytał.
-Zazwyczaj
-Co robisz w Doncaster?
-Przyjechałam na wakacje do dziadków-skłamałam.
-Potrzymaj-podał mi karton wypełniony butelkami z wódką, sam wziął takie dwa.
Wróciliśmy do salonu. Siadłam obok Luke'a. 
-Masz-podał mi plastikowy kubeczek.
-Nie dzięki. Nie piję alkoholu-oddałam kubeczek.
-Ile masz lat?-spytał ze zmarszczonymi brwiami.
-15 a ty?-powiedziałam.
-17, chcesz soku?-nie mówiąc nic więcej złapał mnie za rękę i pociągnął mnie do jakiegoś pomieszczenia.
Była to kuchnia. Zajrzał do lodówki.
-Louis ma sok jabłkowy, gruszkowy i bananowy-powiedział.
-Bananowy poproszę-uśmiechnęłam się, a blondyn podał mi szklankę z sokiem.
Wychodząc z kuchni ktoś na mnie wpadł przez co zawartość mojej szklanki znalazł się na mojej bluzie.
-Upssss...Przepraszam-zaśmiała się szyderczo Cara.
-Suka-powiedziałam pod nosem-Idę coś zrobić z moją bluzą.
Wyszłam z kuchni i zaczęłam szukać łazienki. Po jakimś czasie ją znalazłam. Niestety weszłam w nieodpowiednim momencie. Na umywalce siedziała dziewczyna, a chłopak pomiędzy jej nogami. Spojrzałam na chłopaka. Louis. Niestety zdążyli mnie zauważyć.
-Chcesz dołączyć kochanie?-spytał szatyn.
-Nie?Jesteście obrzydliwi-zamknęłam drzwi od łazienki i jak najszybciej opuściłam piętro.
Nie wiem co ja tutaj robię. To nie jest miejsce dla mnie. Teraz powinnam siedzieć w domu i czytać książkę, albo przeglądać twittera. 
Chciałam wyjść niezauważona i wrócić do domu dziadków. Jednak spotkałam Luke'a.
-Gdzie idziesz?
-Do domu. To nie jest miejsce dla mnie. Ja nie umiem zachowywać się tak jak wy. Nie kręci mnie seks po kątach, ani picie do nieprzytomności. Po prostu przyjście tutaj było jedną wielką pomyłką-powiedziałam.
-Mogę cię chociaż odprowadzić?-spytał.
-Dzięki, ale dam sobie radę-powiedziałam szybko-Do zobaczenia.
Wyszłam szybko z budynku wpadając przy tym na kilka osób. Nie mówiąc nic wyminęłam ich i skierowałam się do domu babci i dziadka. Parę ulic później zatrzymała mnie grupka chłopaków.
-No hej piękna-powiedział jeden z nich i zaczęli się do mnie zbliżać.
-Dziewczynki nie powinny chodzić same po nocach, bo może stać im się krzywda, a tego nikt by nie chciał-chłopak przejechał mi ręką po policzku.
-Zostawcie mnie-powiedziałam łamiącym się głosem.
-Później. Najpierw damy ci lekcję życia-uśmiechnął się cwanie i wsunął rękę pod moją bluzkę.
-Zaczęłam się wyrywać, ale wiedziałam, że to i tak nic nie da. Ściągnęli mi bluzę. Nagle ręka, któregoś z nich wylądowała w moich majtkach.
-Pomocy!-zaczęłam się wydzierać, a po moich policzkach płynęły łzy-Zostawcie mnie!
-Nie słyszeliście jej? Wyraźnie powiedziała wam, że macie ją puścić-powiedział ktoś-Albo ją puścicie, albo już nigdy nie użyjecie kutasów.
Puścili mnie. Spojrzałam na mojego wybawcę. Louis. Chłopak zaczął się do nich zbliżać i zaczął okładać ich pięściami i kopać. Nie wiedziałam co robić. Siedziałam na chodniku jak ostatnia kretynka i płakałam jak małe dziecko. Nie wiedziałam co się dzieje wokół mnie.
-W porządku?-spytał się mnie mój wybawca.
-Tak...Nie...Nie wiem-plątałam się.
Chłopak z powrotem założył mi moją bluzę i najnormalniej w świecie mnie przytulił.
-Już jesteś bezpieczna. Nic ci się nie stanie-wziął mnie na ręce i zaczął gdzieś iść.
Zaniósł mnie pod dom dziadków. Światła były pogaszone co oznaczało, że śpią. 
-Masz klucze?-spytał.
-Są w doniczce obok drzwi-powiedziałam zachrypniętym głosem.
Po chwili już znajdowaliśmy się w "moim" pokoju. Chłopak zapalił światło i położył mnie na łóżko.
-Śpij-powiedział.
-Zostaniesz ze mną?-spytałam łapiąc go za rękę.
-Yyyyy....Okej-powiedział i położył się obok mnie.
-Dobranoc.
-Dobranoc.
#Oczami Louisa#
Kiedy byłem pewny, że Jade śpi jak najciszej wyszedłem z jej pokoju i udałem się do mojego domu. Impreza trwała w najlepsze. Poszedłem do mojego pokoju i nawet się nie przebierając położyłem się do łóżka. Jednak nie mogłem zasnąć. Moje myśli zajmowała pewna niska szatynka.

sobota, 28 maja 2016

Rozdział 3

Po jakiejś pół godziny drogi dotarłyśmy do dużego skateparku. Już z daleka ujrzałam dość dużą grupę ludzi. W grupie wypatrzyłam tego mulata, który był u nas dzisiaj. Perrie zaczęła do nich podchodzić. Nie miałam wyjścia, więc musiałam iść za nią, chociaż wolałabym nie gdy ujrzałam, że każdy z nich ma tatuaże i kolczyki, a dziewczyny ubierały się jak szmaty. Gdy wszyscy nas zobaczyli od razu zaczęli witać się z moją kuzynką. A na mnie patrzyli z uniesionymi brwiami.
-Kto to?-spytał chłopak z grzywką na bok patrząc na mnie morderczym wzrokiem.
-Jade to jest Louis, Harry, Niall, Liam, Jesy, Leigh-Anne, Cara, Luke, Ashton, Michael, Calum, no i Zayna już znasz. Wszyscy to jest moja kuzynka Jade-powiedziała blondynka, a oni pokiwali głowami. Wszyscy przywitali mnie normalnie, no dobra prawie wszyscy. Wyjątkami był ten chłopak. Louis? I ta dziewczyna. Chyba miała na imię Cara. Wydawało mi się, że są razem. On ją obejmował ramieniem, a ona ciągle się do niego miziała. Prawie każdy z nich zadawał mi pytania typu skąd pochodzę itp. Później chłopaki poszli na rampy, a dziewczyny (w tym ja) usiadły przy murze i obgadywały chłopaków. Myślałam, że zwymiotuję, gdy Cara zaczęła opowiadać jak to Louis ją pieprzył. Jako, że Leigh-Anne miała deskorolkę, której nie używała, a mi nie chciało się zbytni słuchać o ich podbojach seksualnych spytałam się czy mi jej użyczy. Na szczęście dziewczyna od razu się zgodziła twierdząc, że i tak nigdy na niej nie jeździ. Wzięłam deskorolkę i zanim weszłam na rampę sprawdziłam czy jest sprawna poprzez jeden trik.
 Wzięłam deskorolkę i zanim weszłam na rampę sprawdziłam czy jest sprawna poprzez jeden trik
Wszyscy już patrzyli na mnie z otwartymi oczami. Widząc to w jakim towarzystwie się prowadzają zapewne nie często widzieli dziewczynę na deskorolce. Jako, że deska była sprawna poszłam na rampę wykonałam parę trików i zakończyłam swój ,,pokaz" jednym z moich najtrudniejszych trików.
 Jako, że deska była sprawna poszłam na rampę wykonałam parę trików i zakończyłam swój ,,pokaz" jednym z moich najtrudniejszych trików
Nie było by w tym nic trudnego gdybym znała rampę, a tak to musiałam włożyć naprawdę duży wysiłek, aby mi się udało.
Kiedy zeszłam całkiem z rampy wszyscy zaczęli się mnie wypytywać gdzie się tak nauczyłam. 
-Posiedzieliśmy jeszcze trochę po czym zaczęło mi się tam nudzić. Wzięłam deskę i bez słowa zaczęłam jechać w stronę domu babci. Kiedy już tam dotarłam zdecydowałam się wejść na internet. Na szczęście podłączyłam się do internetu. Weszłam na facebooka, instagrama, twittera i aska. Po jakichś dwóch godzinach przyszła Perrie.
-Jade szykuj się-powiedziała jak gdyby nigdy nic.
-Gdzie?-spytałam nie wiedząc o co chodzi.
-Jak to gdzie? Idziemy na imprezę do Louisa-powiedziała.
-Nigdzie nie idę-powiedziałam i wróciłam do przeglądania internetu.
-Idziesz-powiedziała.
-Nie mam się w co ubrać-modliłam się o to, aby odpuściła.
-Dam ci coś swojego-złapała mnie za rękę i pociągnęła w stronę swojego pokoju. 
Wyciągnęła jakąś sukienkę, która była taka krótka, że jestem pewna tego, że tyłek w niej wystaje.
-Perrie ja chyba jednak znajdę coś u siebie-powiedziałam i ulotniłam się do pokoju, w którym obecnie mieszkam.
Wybrałam jakieś obcisłe jeansy, czarną bluzę, biało-czarne air maxy i torebkę.
    
Szybko wzięłam prysznic w łazience i ubrałam ubrania. Musiałam jeszcze nałożyć grubą warstwę tapety na twarz, aby nie było widać siniaka pod moim okiem. Później musnęłam rzęsy tuszem i usta pomadką. Spryskałam się jeszcze perfumami i gotowa wyszłam z łazienki. 
-Wiesz, że idziemy na imprezę, a nie do kościoła?

niedziela, 13 marca 2016

Rozdział 2

Gdy wstałam z łóżka rozglądnęłam się po pokoju w panice. Dopiero później ogarnęłam, że uciekłam z domu. Wstałam z łóżka i w mojej "piżamie" ( koszulce i majtkach) zeszłam na dół.
    
Zamarłam, gdy w kuchni dziadków zastałam swoją kuzynkę. Ale nie samą. Towarzystwa dotrzymywał jej jakiś mulat. Był cały w tatuażach i piercingu. Para jak, gdyby nigdy nic pochłaniała swoje twarze. Chrząknęłam na tyle głośno, aby dać im znać, że nie są sami. Odsunęli się od siebie, a moja kuzynka nas przedstawiła.
-Zayn to jest moja kuzynka Jade, Jade to jest Zayn-powiedziała a chłopak kiwnął głową.
-Więc...Jesteście razem?-spytałam a oni zaczęli się śmiać jakbym opowiedziała najśmieszniejszy kawał na świecie.
-Nie,nie jesteśmy razem-powiedziała blondynka.
-Ale....-chciałam już coś powiedzieć, ale mulat wtrącił mi się w pół zdania.
-Fajna piżama-powiedział, a ja się zaczerwieniłam przypominając sobie o tym, że stoję przed nim w samych majtkach i koszulce.
-Yyyy...To ten....Ja.....Pójdę się ubrać-powiedziałam zawstydzona i wyszłam z kuchni kierując się do mojej tymczasowej sypialni.
Wzięłam ubrania z walizki. Dziś jako, że było ciepło ubrałam jeansowe szorty, biało-szarą bluzkę z długim rękawem, szare długie converse i szarego full capa.
Z całym zestawem poszłam do łazienki, gzie się przygotowałam i zrobiłam lekki makijaż składający się z podkładu, korektora, tuszu do rzęs i arbuzowego błyszczyka. Próbowałam jakoś zakryć podbite oko i efekt nie był wcale taki zły. Gotowa wyszłam z łazienki. Z powrotem poszłam do kuchni, aby zjeść jakieś normalne śniadanie. W pomieszczeniu zastałam tylko Perrie.
-Gdzie Zen?-spytałam dziewczyny.
-Zayn-poprawiła mnie dziewczyna.
-Jak zwał tak zwał, gdzie jest?-powiedziałam żartobliwie.
-Musiał już wyjść, a tak przy okazji jak pójdziemy do skateparku to tą śliwę pod okiem masz przez upadek po schodach-powiedziała wskazując na moje oko przykryte dużą ilością korektora.
-Jak to pójdziemy do skateparku?-spytałam nie wiedząc o co chodzi.
-No jemy śniadanie i idziemy do skateparku z moimi przyjaciółmi-powiedziała.
-Nie mam deski-powiedziałam próbując się jakoś wymigać, bo jakoś niekoniecznie chciało mi się wychodzić z domu.
-To nie problem i tak nie będziemy jeździć
-Ymm...Ok?-poddałam się. Po zjedzeniu przygotowanych przez blondynkę omletów wyszłyśmy z domu.

sobota, 12 marca 2016

Rozdział 1

Gdy doszłam do domu z daleka słychać było już krzyki i awantury moich rodziców. Tak było codziennie dziwię się tylko, że żaden z sąsiadów nigdy nie zadzwonił na policję. Szybkim krokiem weszłam do domu. Przez widok jaki tam zastałam zaczęłam cała drżeć. Moja mama leżała na podłodze, a ojciec ją kopał. Mimo tego, że bałam się jak cholera pobiegłam do niego i próbowałam się odsunąć. Był to mój błąd, bo ojciec uderzył mnie z pięści w twarz tak, że aż upadłam po czym wyszedł z domu mówiąc tylko "dwie kurwy". Matka pobiegła za nim. Miałam już tego wszystkiego dość. Pobiegłam do swojego pokoju i wyciągnęłam duża walizkę. Zaczęłam pakować do niej swoje ubrania i buty. Jako, że nie miałam ich dużo musiałam wziąć wszystkie, spakowałam jeszcze całą swoją kosmetyczkę i przybory z łazienki. Wzięłam swojego laptopa i różne ładowarki potrzebne do korzystania z moich sprzętów. Korzystając z okazji, że żadnego z rodziców nie ma w domu pobiegłam szybko do ich sypialni i z szafki wyciągnęłam kartę kredytową. Miałam tylko nadzieję, że są tam jakieś pieniądze. Wybiegłam szybko z pokoju i pobiegłam do swojego. Oglądnęłam się czy wzięłam wszystko co mi będzie potrzebne i biorąc walizkę za rączkę szybko zeszłam schodami na dół. Miałam już wychodzić z domu, lecz gdy zobaczyłam swoje odbicie w lustrze sama się przeraziłam. Pod moim okiem był wielki siniak a moja warga krwawiła. Założyłam okulary przeciwsłoneczne na nos, aby jakoś ukryć podbite oko, a krew z wargi wytarłam w chusteczkę. Założyłam moją skórzaną kurtkę i razem z walizką wyszłam z domu. Poszłam na nogach do samego centrum South Shields. Z bankomatu wyciągnęłam wszystkie jakie tam były 500 funtów. Kartę połamałam na malutkie kawałeczki i wyrzuciłam do najbliższego strumyka. Schowałam pieniądze i poszłam na przystanek autobusowy. Autobus jadący w miejsce, do którego zmierzałam przyjechał po 2 godzinach. Całe szczęście, że było ciepło. W autobusie spędziłam kolejne ponad 2 godziny. Gdy zobaczyłam znak z napisem Doncaster ucieszyłam się co było rzadkością, bo jakoś nie pałałam nigdy entuzjazmem do tego miasta. Gdy autobus zatrzymał się na odpowiednim dla mnie przystanku to wysiadłam biorąc swoją walizkę. Po 10 minutach marszu byłam u swojego celu. Zapukałam w brązowe drzwi, a po chwili zza nich wyłoniła się głowa babci. 
-Jade?-spytała niedowierzając .
-Hej babciu-powiedziałam niepewnie, a kobieta wciągnęła mnie do swojego uścisku. A już po chwili stałam w salonie witając się z dziadkiem.
-Hej malutka, wiesz która godzina? Co ty tu robisz tak późno?-spytał dziadek.
-Przyjechałam was odwiedzić-uśmiechnęłam się lekko czego pożałowałam bo moja warga zaczęła krwawić, ale udało mi się to ukryć co chwilę ją oblizując.
-Mhm o 2 w nocy?-spytał. A w tym momencie po schodach zeszła moja kuzynka Perrie.
-Co tu tak głośno?-spytała blondynka.-Jade?!
-Yep-powiedziałam a dziewczyna rzuciła mi się na szyję jednak najdziwniejsze było to, że pachniała męskimi perfumami.
-Ściąg te okulary-powiedziała dziewczyna ściągając mi okulary, ale gdy zobaczyła moje podbite oko chciała mi je z powrotem założyć. Niestety dziadkowie i tak zdążyli zobaczyć moją twarz.
-Co ci się stało?!-krzyknęła babcia.
-Jutro wam wszystko opowiem, jestem teraz zmęczona, a i jeszcze jedno pod żadnym pozorem nie mówcie moim rodzicom, że tu jestem-powiedziałam i z walizką ruszyłam do pokoju, który zajmowałam zazwyczaj. Po przebraniu się w piżamę położyłam się do łóżka i momentalnie zasnęłam.

Prolog

Dzisiaj zakończenie roku szkolnego. Gdy tylko zadzwonił mój budzik wstałam na równe nogi i poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic i owinęłam ciało ręcznikiem. Umyłam zęby i w samym ręczniku wróciłam do pokoju, aby wybrać ubrania na dzisiaj. Zdecydowałam się na czarne rurki, białą koszulę, czarne koturny, czarną torebeczkę i złotą biżuterię, którą dostałam od babci na święta. 
Tak wiem wiele z was się zdziwiło, że nie ubrałam sukienki, ale to nie moja wina, że ich nie lubię. Mój makijaż składał się z podkładu, różu, czarnego eyelinera, tuszu do rzęs i różowej szminki. Włosy tylko rozczesałam i zostawiłam rozpuszczone. Spryskałam się jeszcze perfumami i wyszłam z pokoju. Zeszłam na dół i ominęłam salon, gdzie na kanapie spali moi rodzice w akompaniamencie butelek po alkoholu i woreczkach po narkotykach. Weszłam do kuchni i zajrzałam do lodówki. Wcale nie zdziwiłam się, że tam nic nie było. Rodzice znowu przetracili wszystkie pieniądze. Zdenerwowana wyszłam z domu udając się w kierunku szkoły.
Po skończonym apelu i odebraniu świadectw mogliśmy wrócić już do domu. Wszyscy cieszyli się, że to już są wakacje. Ja niekoniecznie. Gdy każdy zaczął biegać aby dostać się jak najszybciej do domu ja próbowałam robić to jak najwolniej, ponieważ wiedziałam co tam zastanę. W drodze powrotnej wstąpiłam jeszcze do cukierni po bułkę, bo nie jadłam śniadania, a w domu i tak nic nie ma. Moje drobniaki prawie już mi się kończą. Chodziłam po parku jedząc bułkę. Gdy zaczęło się ściemniać stwierdziłam, że będę wracać.

Bohaterowie

Jade Edwards 15 lat
Louis Tomlinson 17 lat
Niall Horan 17 lat
Harry Styles 17 lat
Zayn Malik 17 lat
Liam Payne 17 lat
Perrie Edwards 17 lat
Leigh-Anne Pinnock 17 lat
Jesy Nelson 17 lat
Cara Fox 17 lat
Luke Hemmings 17 lat
Michael Clifford 17 lat
Calum Hood 17 lat
Ashton Irwin 17 lat
Babcia Jade i Perrie
Dziadek Jade i Perrie
Mama Louisa